Mogłabym wyliczać cechy swojego wyglądu, które w ostatnim miesiącu zaczęłam w sobie bardziej cenić. Ale ostatecznie skłaniam się ku jednemu, generalnemu wnioskowi - dobrze jest być.
Nie tyko wtedy, kiedy słońce opromienia twoją twarz, kiedy po ciele ślizga się chłodny, wieczorny wiatr. Także wtedy, kiedy czujesz pot spływający w upale po plecach a nogi bolą od wchodzenia pod górę. Wtedy, kiedy po ciężkim dniu w pracy zapadasz się w miękki fotel, albo gdy resztką sił wleczesz się do łóżka i opadasz w spokojną lekkość snu. Albo wtedy, kiedy budzisz się niewyspana/ny słysząc płacz syna i z piaskiem pod powiekami szukasz po ciemku butelki. Albo wtedy, kiedy małym palcem u nogi zahaczasz w środku nocy o walizkę. Kiedy czujesz zapach porannej kawy albo kiedy po lecie pełnym najlepszych lodów na świecie kupujesz spodnie o rozmiar większe.
Umiłowanie ciała łączy się nieodzownie z umiłowaniem życia i tego co robimy każdego dnia. Patrzenie na bliskich, miłość, obezwładniająca miłość - to coś, czego bez ciała nie moglibyśmy mieć. Tu i teraz. Celebrujmy więc każdą chwilę. Ja idę to robić.
Te 30 dni wnikliwego przyglądania się sobie samej zaowocowały nie tylko zmianą nastawienia, ale też świadomością, jak wiele mam i jak łatwo byłoby to stracić. Blog nie znajduje się już w orbicie ważnych spraw. To wentyl, który od czasu do czasu powala mi na realizację zupełnie innych ambicji i celów. Dzieci, dom, przyjaciele i rodzina, praca - to stanowi o mnie całej. Nie tylko praca i intelektualne, akademickie wynurzenia (które jak widzicie wypadły mocno z czołówki mojej piramidy potrzeb). Bycie - takie, jakie jest.
Pozdrawiam Was wakacyjnie i do zobaczenia po przerwie urlopowej!
O.
P.S.
Wszystkie zdjęcia oryginalnie pochodzą z mojego Instagramowego konta. Zapraszam :)
Nie tyko wtedy, kiedy słońce opromienia twoją twarz, kiedy po ciele ślizga się chłodny, wieczorny wiatr. Także wtedy, kiedy czujesz pot spływający w upale po plecach a nogi bolą od wchodzenia pod górę. Wtedy, kiedy po ciężkim dniu w pracy zapadasz się w miękki fotel, albo gdy resztką sił wleczesz się do łóżka i opadasz w spokojną lekkość snu. Albo wtedy, kiedy budzisz się niewyspana/ny słysząc płacz syna i z piaskiem pod powiekami szukasz po ciemku butelki. Albo wtedy, kiedy małym palcem u nogi zahaczasz w środku nocy o walizkę. Kiedy czujesz zapach porannej kawy albo kiedy po lecie pełnym najlepszych lodów na świecie kupujesz spodnie o rozmiar większe.
Umiłowanie ciała łączy się nieodzownie z umiłowaniem życia i tego co robimy każdego dnia. Patrzenie na bliskich, miłość, obezwładniająca miłość - to coś, czego bez ciała nie moglibyśmy mieć. Tu i teraz. Celebrujmy więc każdą chwilę. Ja idę to robić.
Te 30 dni wnikliwego przyglądania się sobie samej zaowocowały nie tylko zmianą nastawienia, ale też świadomością, jak wiele mam i jak łatwo byłoby to stracić. Blog nie znajduje się już w orbicie ważnych spraw. To wentyl, który od czasu do czasu powala mi na realizację zupełnie innych ambicji i celów. Dzieci, dom, przyjaciele i rodzina, praca - to stanowi o mnie całej. Nie tylko praca i intelektualne, akademickie wynurzenia (które jak widzicie wypadły mocno z czołówki mojej piramidy potrzeb). Bycie - takie, jakie jest.
Pozdrawiam Was wakacyjnie i do zobaczenia po przerwie urlopowej!
O.
P.S.
Wszystkie zdjęcia oryginalnie pochodzą z mojego Instagramowego konta. Zapraszam :)
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz.