Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2016

Dieta

Chciałabym być szczupła. Nie że z dwa kilo mniej... chciałabym mieć tak z 20 kilo mniej, wyglądać smukło i ponętnie. Generalnie ciało jest dla mnie szalenie ważne, dlatego im go więcej tym boleśniej doświadczam każdej myśli o nim - a myślę już teraz obsesyjnie cały niemal czas. Robię więc coś w kierunku spełnienia swojego marzenia i katuję się dietami. Byłam już na kilku, wytrzymuję do pierwszych efektów a potem sruuuu - dieta bierze w łeb. Nawet nie, że ja przestaję - teraz przykładowo nadal trzymam się diety. Po prostu moje ciało w fenomenalny sposób blokuje możliwość schudnięcia. To oczywiście wyraz głębokiej inteligencji - wszystko odbywa się na poziomie komórkowym. Organizm uwielbia tłuszcz - nie ma co się dziwić, że nie będzie go tracił dla byle sukienki czy generalnie dla jakiegoś tam komfortu. Tłuszczowe osłonki nerwowe sprawiają, że myślimy szybciej, energia z tłuszczu jest tą wydajniejszą a elementy tłuszczowe stanowią w zasadzie fragmenty wszystkich komórek naszego ciała.

Rachunek priorytetów

Byliśmy jakiś czas temu na urodzinach zaprzyjaźnionej dwulatki (bo teraz takie imprezy mamy w standardzie). Uwielbiam takie eventy - dzieciaki puszczone samopas w sali zabaw a mamusie piją w tym czasie leniwe cappuccino.  Na "imprezie" była mama z podobnym inwentarzem. Starszak zdobywający kolejną ściankę wspinaczkową i maluszek w Tuli zdobywający kolejny poziom pionizacji. Adaś, wtedy jeszcze malutki (rzecz dzieje się pod koniec marca) zdobywał serca pochylających się nad nim dziewczyn rozsyłając bezzębne uśmiechy dookoła. Sielanka. Mimo prawie identycznych zestawów każda z nas (mowa oczywiście o matkach) piła swoją kawę inaczej. Ja łapczywie, w pięć minut, oddając na chwilę swoje niemowlę angielskiemu dziadkowi jubilatki, znajoma spokojnie, bez spiny rozmawiając z wszystkimi dookoła i nie przejmując się wybitnie fochami syna. To było jak dwa obrazki pt. "znajdź siedem różnic". Ja: histerycznie licząca w myślach czy wzięłam odpowiednio dużo mleka, bijąca się w

Stylówka na wiosnę 2016: level matka w niedoczasie

Nagle dołączyłam do licznego grona ludzi "bez stylu". Pomyślałam tak o sobie przemykając chyłkiem pomiędzy półkami w Lidlu. Myślałam, że kwestie aparycji sięgnęły u mnie dna, kiedy przestały mnie obchodzić przetłuszczone włosy, a tu taka niespodzianka! Można je jeszcze przecież spiąć różową, plastikową spinką bratanicy, spinką - dodam - przyozdobioną plastikowymi (a jakże!) kryształkami. Dobrałam do tego lekko rozchodzące się na szwie, ledwo kupione bawełniane dresy w czarną panterkę, bluzkę na ramiączkach sprzed obu ciąż znacząco opinającą się na moich kształtach po dwóch ciążach i jakiś wyciągnięty, stary sweter, znaleziony w szafie u rodziców. Wyglądał na mój, ale nie wywoływał żadnych wspomnień - podejrzane. Doszłam w swoim życiu do miejsca, kiedy na szczycie listy marzeń jest spokojne przechadzanie się po wyprzedażach. Nie tylko nie mam na to czasu, ale też (pierwsze primo) - nie mam na to kasy, oraz (drugie primo) moja rozmiarówka powoli wymyka się skali sieciówek,

Inne matki i ja - najlepsza!

Czy Wy też tak macie? Uważacie siebie za najlepszych rodziców pod słońcem, a cała reszta to patola? - ogólnie rzecz ujmując. Dieta przeciętnej matki: pozjadała wszystkie rozumy. Fitness? Siadła jak kwoka na grzędzie i gdacze (co opisuje też trochę kondycję umysłową). Słowem - jak ten tłum na rynku - jako matki wiemy lepiej czego potrzebuje dziecko, a zwłaszcza cudze dziecko. Teraz, kiedy jeżdżę codziennie z Adasiem na rehabilitację na oddziale spotykam różne dzieci - te chętne do zabawy, te zmęczone i płaczliwe, te zirytowane na cały świat i te płaczące dla zasady (bo tak!). Mój syn też płacze, ale to mniej mnie wzrusza niż szloch śpiącej dziewczynki, która ma przed sobą jeszcze pół godziny ćwiczeń. Dlaczego? Pewnie przez inne matki. Czemu? Grożą, oceniają, są niemiłe, zmuszają do różnych rzeczy. I wcale nie mowa o ich stosunku do mnie czy lekarzy. One takie są do innych dzieci. Kiedy słyszę wyjącego chłopca, bo już drugi tydzień jest zamknięty w szpitalu, a poza tym musi robić bol