Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2017

WORK - LIFE - STUDES - BALANCE

No dobra, dość narzekania. Dałam się ostatnio chandrze zimowej, pewnie za mało łykam witaminy D i pozwoliłam sobie na tę publiczną dystymię. Ale trzeba brać byka za rogi i znaleźć jakiś sposób na codzienność - no dobra, kilka sposobów. Trudno jest utrzymać tzw. work-life balance . A ja muszę dopchać do tego jeszcze studia. Nie tylko znaleźć czas na rodzinę i czerpać radość z pracy (do której też muszę się przygotować), ale też mieć na tyle jasny i klarowny mózg, żeby przyswoić wiedzę do egzaminów (i późniejszej, odpowiedzialnej praktyki psychologicznej!). Jak to osiągnąć? Kilkoma sposobami: 1. Life Kiedyś usłyszałam taką anegdotkę sytuacyjną: kobieta siedzi w łazience, wnikliwa obserwacja pozwala na wnioski: już z dwa tygodnie nie sprzątałam - myśli sobie. I jeszcze trzeci nie posprzątam - dodaje, po czym z satysfakcją wychodzi. Cóż więcej dodać? W zeszłym roku wprowadziłam zasadę: w czasie sesji nie prasuję. Najwyraźniej też nie sprzątam. Adaś już pięknie chodzi, więc nad czys

Depresja zimowa: między pracą a domem

Moje koleżanki nawet nie wiedzą ile z nimi rozmawiam... Przeczytałam właśnie wpis u Zuzi ( o ten ) i wymieniłam z nią tysiąc uwag, myśli i komentarzy. Chwilkę konwersowałam z Matką Farmaceutką (która swoje blogowanie porzuciła chyba do czasu wyjazdu dzieci na pierwsze kolonie), ale zawiesiłam się po pierwszych cyfrach i resztę kontynuowałam w głowie. Zuza pisała o trudach macierzyństwa, a ja tęskniłam za swoimi i żal mi się strasznie zrobiło, że mam już ten etap za sobą. Pamiętam też jak kurwowałam na monotonię tych spacerów, obiadków i prania, jak żyłam perspektywą pracy i czymkolwiek poza domowym ogniskiem. A teraz mam wrażenie, że to była istna sielanka pełna ochów i achów nad kolejnymi etapami dziecięcego rozwoju. Żyłam zachłyśnięta własnym talentem organizacyjnym i w zasadzie byłam dość kontent z tego domowego kieratu Matki Polki - tak myślę teraz (żeby nie było). Bo każdy kij ma dwa końce i stagnacja macierzyńska też bywa depresogenna. A potem poszłam do pracy. Do fajnej prac

Plan na 2017

Postanowienia noworoczne mają to do siebie, że zawsze upycha się je gdzieś między idealnym a realnym. Z jednej strony - chciałabym raz w tygodniu na siłownię (i to najlepiej od 1-go stycznia już zaraz, natychmiast), a zamiast tego mamy 15-go i dopiero zabieram się za usystematyzowanie własnych myśli. O wpół do pierwszej kolejnego dnia! Wydzieranie resztek sensownych zdań z objęć Morfeusza nie wydaję się stylistycznie dobrym pomysłem, ale jak nie teraz, to kiedy? Kiedy? - się pytam, skoro dwoję się i troję, żeby być jednocześnie w pracy i w domu, na uczelni i w sklepie, u kosmetyczki, na kawie z koleżanką i w tym samym czasie porządnie się wyspać? Tu nie chodzi już nawet o słynne rozciągnięcie doby albo zmieniacz czasu Hermiony Granger, ale o współistnienie w światach równoległych. Macierzyństwo - poziom fizyki i zaginania czasoprzestrzeni, któremu nawet mój-ulubiony-ostatnio Feynman by nie sprostał! Mam tylko jedno postanowienie noworoczne. Pewnie nie uda się w 100%, ale będę bar