Przejdź do głównej zawartości

Pakowanie know how

Pakujemy się na wyjazd. Niektórzy z moich czytelników pamiętają z poprzedniego bloga wyskoki z personalizowanymi saszetkami na bieliznę, więc... mogą być zdziwieni, jak znormalniałam w ciągu tego roku!

Oto krótki poradnik jak się spakować na wakacje, czego nie zapomnieć, a co można sobie darować. Wyjeżdżamy w Tatry polskie na 14 dni w I połowie sierpnia. Tak się przygotowujemy do wyjazdu:



Kosmetyki:

Każda kobieta zabiera to, co jest jej niezbędne. W moim przypadku zestaw podstawowy to:
- Żel głęboko oczyszczający SEPHORA
- Tonik pobudzający SEPHORA
- płatki kosmetyczne
- Nivea Creme Care do mycia ciała
- szampon Aussie Miracle Moist
- Guerlain - podkład do twarzy
- Mascara Full Action SEPHORA
- perfumy (próbki)
- dezodorant
- balsam
- krem na opuchnięte nogi*
- wsówki, gumki do włosów i jeśli się zmieści to prostownica
- maszynka
- szczoteczka i pasta do zębów
- grzebień/szczotka

Wszystko mieści mi się w małej kosmetyczce, zabieram podróżne ilości w turystycznych opakowaniach (szampon, balsam itp.).



Ubrania

Mój pakiet podstawowy zawiera:

3 T-shirty
3 bluzki
4 bluzki z długim rękawem
2 bluzy
2 swetry
2 pary spodni długich
3 pary szortów
1 getry 3/4
2 piżamy
bielizna
kostium kąpielowy



Pakiet rozszerzony to oczywiście buty i odzież na dwór:

1 sandały sportowe
1 adidasy
1 tenisówki
1 klapki pod prysznic/na basen
Kurtka wiosna/jesień
1 lekki szalik
Okulary przeciwsłoneczne (jeśli je znajdę!)

Ubranka dla Poli (17 m-cy) to:

7 T-shirtów
7 body z długim rękawem
3 body z krótkim rękawem
2 pary ciepłych spodni
3 ciepłe bluzy (polarowe)
2 lekkie sweterki
3 bluzeczki z krótkim rękawkiem
1 kurtka przeciwdeszczowa
7 sukienek
1 sandały sportowe
1 sandały wizytowe (jeśli ktoś chce i się zmieszczą, ale do sukienek ładniej wyglądają)
1 adidasy sportowe
1 pełne buciki
1 klapki na basen
3 piżamki
1 szlafroczek
2 kapelusiki
1 czapka
1 apaszka
1 kostium kąpielowy
bielizna



Akcesoria dziecięce do zabrania:

Kocyk ocieplany
Kocyk bawełniany lekki
Krem przeciwsłoneczny
Emulsja do mycia ciała i szampon
Szczotka do włosów
Nosidełko Tula
Poduszka i kołdra (to opcjonalnie, jeśli hotel nie dysponuje pościelą dziecięcą. Jeśli mają - wtedy zabieram tylko poszewki); prześcieradło
Wózek (tu Bebetto Luca, terenowy)
Pieluszki (przynajmniej 1 duża paczka)
Pieluszki do wody (jeśli planujemy basen)
Zabawki (książeczki, serwis do herbaty, misie i lala)
Antypoślizgowa mata pod prysznic/albo kąpiemy w klapkach
Obiadki i przekąski (lepiej mieć coś awaryjnego)
Smoczki i butelki
Bidon na wodę
Mleko (jeśli dziecko nadal pije i nie jest karmione piersią)
Woda na podróż
Łóżeczko turystyczne (a jak mamy mega wielkie auto można wziąć też materac z łóżeczka, w którym dziecko śpi na co dzień)
Chusteczki nawilżane 1 op.

Apteczka dziecięca (z której i dorosły skorzysta!):



Na skaleczenia, obtarcia, zwichnięcia: Octenisept (lub woda utleniona w żelu), jednorazowe gaziki jałowe, plastry różnych rozmiarów, bandaż elastyczny, Altacet w żelu (miejscowo można nawet u małych dzieci używać)

Na poparzenia: Panthenol lub Thermi w żelu

Na ugryzienia komarów: preparat na komary w sprayu, wapno w syropie (łagodzi swędzenie), Fenistil żel, preparat antyalergiczny (u nas syrop Jovesto)

Na gorączkę: syrop przeciwgorączowy (Ibufen lub Paracetamol), syrop ziołowy (Lipomal)

Na katar: sól fizjologiczna w sprayu Phisiomer (świetny dozownik!)

Na kaszel: Lipomal (ziołowy napar z lipy, pomaga w leczeniu kaszlu)

Na zaparcia: suszone śliwki

Na biegunkę: Smecta, Enterol w kapsułkach (oba rozpuszczają się w mleku lub wodzie - Enterol wysypujemy z kapsułki), Nifuroksazyd w syropie

Akcesoria: sprawdzony termometr z nową baterią, miarka do dawkowania leków lub łyżeczka z podziałką, pinceta, leki, które dziecko stale przyjmuje



Dla dorosłych i przydatne w biwakowaniu:

Koc piknikowy
Kosz piknikowy (jeśli planujemy takie wyjścia)
Termos
Mapa lub przewodnik po regionie (u nas Tatry z dzieckiem autorstwa Anny i Marcina Szymczaków)
Aparat fotograficzny i ładowarka
Laptop
Książki
Ładowarki i telefony
Scyzoryk
Płyn do prania
Krem z filtrem!



Warto też sprawdzić wyposażenie auta i upewnić się, że mamy wymieniony olej, wlany płyn do spryskiwaczy, ważny przegląd, dowód rejestracyjny i prawo jazdy. W bagażniku powinno znaleźć się też:
- koło zapasowe
- lewarek i klucz do kół
- klemy
- zestaw podstawowych narzędzi

W samochodzie rzeczy powinny być zabezpieczone siatką lub w przeznaczonych do tego schowkach. Nie wolno pakować pod sam dach bagażnika (chyba, że mamy kratkę). Wszystkie luzem leżące przedmioty mogą być zagrożeniem w czasie wypadku. Czy wiecie, że przy hamowaniu z prędkości 50km/h butelka wody mineralnej uderzy w nas z masą ok. 60 kg? A jeśli hamujemy z 90km/h to uderzy w nas z masą 202 kg? Wyobrażacie sobie, żeby czymś tak ciężkim przywalić swojemu dziecku? Lepiej na wszelki wypadek kupić organizer na fotel samochodowy i tam trzymać wszystko odpowiednio zabezpieczone. Żadnych luźnych rzeczy w kabinie samochodu. Torby pod fotelami (jeśli musimy je mieć). Telefon, nawigacja i ewentualne napoje w uchwytach. Wykorzystujmy kieszenie boczne w drzwiach i jak najwięcej schowajmy do walizki w bagażniku.

Dodatkowym wyposażeniem auta powinien być fotelik dla dziecka - u nas Axkid Kidzone (którego recenzja po tym wyjeździe) wzbogacony o zagłówek podróżny od Lela Blanc. Wózkowi też należy się przegląd przed wakacjami (i myjnia). Sprawdzamy czy koła są napompowane, czy wszystko chodzi i niczego nie trzeba nasmarować. Pierzemy tapicerkę ok tydzień przed wyjazdem. Jeśli planujemy dłuższe podróże wózkiem warto zaopatrzyć się w specjalną wkładkę do wózka (najlepiej z podusią, żeby dziecko mogło się wygodnie zdrzemnąć).

Na sam koniec jeszcze lista rzeczy, o które trzeba zadbać przed wyjazdem:

Znaleźć kogoś do podlewania kwiatków: u nas będą to przemili sąsiedzi z góry. Przy okazji,  w razie kataklizmu, zalania albo kradzieży na miejscu będzie ktoś z kluczem, w wieku w-domu-ciągle-siedzialnym, więc dostępny 24/7, ktoś, kto otworzy okna przed naszym przyjazdem i zamknie je na wypadek burzy. Mimo wszystko sąsiedzi lepsi niż rodzina, bo ci zazwyczaj muszą do nas do domu dojechać, porzucić swoje zajęcia i gnać ok 20 kilometrów. Sąsiedzi mają zwyczajnie bliżej!

Ulokować zwierzęta domowe: nawet, jeśli są to rybki! My mamy kota i mąż właśnie zawozi go do ciotki. Wszelkie nietransportowalne zwierzaki (papugi, pajęczaki, płazy czy gady - kto, co ma) warto na czas nieobecności oddelegować do znajomych. Dostępne są także hotele dla zwierząt, gdzie za opłatą profesjonaliści zajmą się zwierzakiem - też dobra opcja. Jeśli jednak zwierzątko jest akwariowe i nie wymaga zbyt dużo uwagi, można też poprosić sąsiadów o dokarmianie żółwia.

Posprzątać mieszkanie: nie mamy chyba ochoty wrócić do bałaganu! Nie ma sensu sprzątać gruntownie, bo w dwa tygodnie wakacji i tak wszystko będzie do ponownego odkurzania. Zmywamy podłogi, czyścimy dywan, dbamy o zawartość lodówki, myjemy łazienkę.

Wietrzymy materac: skoro nie będzie nas jakiś czas można wykorzystać tę okazję na przewietrzenie łóżka. Chowamy pościel i pozwalamy materacowi oddychać przez tych kilka dni naszej nieobecności.

Zamykamy zawory: jeśli to możliwe (bo przecież sąsiadka nie będzie z góry biegać z konewką).

Rolety/zasłony: zostawiamy niezaciągnięte - w ten sposób mieszkanie nie wyda się opuszczone. Pamiętajmy, że sezon urlopowy to gratka dla złodziei! Dlatego warto też ubezpieczyć mieszkanie na okres naszego wyjazdu. Kilka złotych mniej, ale za to spokój przez cały urlop!

Dokumenty: Jeśli wybieramy się na wakacje w kraju - wtedy wystarczy dowód osobisty, prawo jazdy, karta NFZ. Jeśli jednak wyjeżdżamy poza kraj (albo poza UE) wtedy należy zabrać też paszport (taki można wyrobić już niemowlętom!). Czas oczekiwania jest indywidualny w każdym urzędzie, ale trzeba założyć ok 14-21 dni. Dodatkowym dokumentem może być Karta Dużej Rodziny (rodziny 3+) zapewniająca szereg zniżek, ważna legitymacja studencka/doktorancka (zniżki np. na PKP), karta Benefit (jeśli nasz zakład pracy ma taką ofertę) - oferuje np. zniżki do Termy Białka (tam jedziemy). Wykupmy też ubezpieczenie (np. Euro26 również dające rozliczne zniżki). Zabieramy też ważny przegląd samochodowy, dowód rejestracyjny. Przyda się także waluta kraju, do którego jedziemy i karta do bankomatu/kredytowa.

To wszystko są oczywiście moje subiektywne opinie - każdy pakuje się po swojemu. Jedyne, co powinniśmy zabrać wszyscy to dobre nastawienie i świetny humor.


Komentarze

  1. Zabierając Kartę EURO26 warto wziąć ze sobą certyfikat ubezpieczenia i wpisać do telefonu numer centrum alarmowego, do którego należy zgłaszać się w razie potrzeby za granicą :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz.

Popularne posty z tego bloga

Z punktu widzenia mamy: Białka Tatrzańska - miejsce na urlop z dzieckiem?

Rodzinny wypoczynek w Białce Tatrzańskiej? To chyba jakiś żart. Wybierając to miejsce kierowałam się raczej udogodnieniami w hotelu i dobrą ofertą cenową, niż urokami miejscowości. No, bo kto z Was liczy na urocze i rodzinne chwile w zatłoczonym górskim top ten wakacyjnych wyjazdów? Najgorzej byłoby chyba w samym Zakopanym. Białka Tatrzańska, Poronin i Bukowina Tatrzańska są na drugim miejscu jeśli chodzi o gwar, tłok i brak odpowiedniej infrastruktury urlopowo-dziecięcej. Samo miasto to tak na prawdę wieś biegnąca wzdłuż przelotowej trasy Zakopane-Nowy Targ. Ruch samochodowy jak w dużym mieście, chodnik wąski i tylko z jednej strony. Żadnych barierek - podziwiam rodziców puszczających swoje dzieci solo na takiej trasie. Wędrując z Kaniówki (gdzie mieszkaliśmy) do centrum Białki mija się najpierw enklawę pensjonatów dwugwiazdkowych i typowy polski, wakacyjny relaks. To oczywiście domy typu "U Joanny" czy "Pokoje u Basi" (przy dobrych wiatrach "Pensjonat pod

Siostra i brat, czyli jak nam się poukładały ostatnie dwa miesiące

"Będą jak bliźnięta. Już za rok córka będzie przekonana, że miała brata od zawsze" - powiedziała na którejś wizycie ginekolożka (pewnie na widok mojej niepewnej miny i generalnego zdenerwowania ówczesnym stanem rzeczy). Moja siostra jest ode mnie dużo starsza. Kiedy ona szła do liceum, ja, gówniara, próbowałam śpiewać z playbacku Majkę Jeżowską na akademiach w podstawówce. Nie przyjaźniłyśmy się. Chciałam na siłę szybko dorosnąć, żeby się ze mną zakolegowała. W zasadzie się udało, ale dopiero całkiem niedawno. Wiadomo - mąż, dzieci, praca. Teraz, kiedy mamy jakąś wspólnotę doświadczeń dogadujemy się nawet nieźle. Wcześniej zdecydowanie nie. Dlatego chciałam, by moje dzieci miały więcej ze sobą wspólnego. Mała różnica wieku, którą im z mężem zafundowaliśmy miała temu sprzyjać. I muszę Wam napisać - jest bardzo dobrze! Dzieciaki dogadują się ze sobą świetnie, mimo, że Polka porozumiewa się równoważnikami zdań (z lekką skłonnością ku sienkiewiczowsko-afrykańskiego di

Nie karmię piersią

Karmi się piersią. I już. I kropka. Niekarmienie piersią opatrzone jest współczującymi okrzykami, internetowym poklepywaniem po plecach i grupami wsparcia - bo wiadomo, że skoro piersią nie karmię, to musiało wydarzyć się coś absolutnie strasznego. Nagłówki krzyczą , że w zasadzie nie trzeba mieć wyrzutów sumienia, że to nic złego, albo, że też można poczuć się jak pełnoprawna matka. Deprecjonujące podejście do niekarmienia piersią widać choćby w tych artykułach, które mówią, że od dziś już nie trzeba się tego wstydzić. Ergo - trzeba było (najwyraźniej do wczoraj), wyrzuty sumienia też trzeba było mieć. Wespół oczywiście ze świadomością szkody dla dziecka. Niekarmienie piersią - oblanie społecznego egzaminu z macierzyństwa. Ale zaraz, chwileczkę. Zanim terrorystki laktacyjne zaczną piłować klawiaturę wyjaśnijmy kilka stałych w równaniu tego całego niekarmienia. Przede wszystkim nie twierdzę, że karmienie piersią jest mniej wartościowe. Nie twierdzę też, że karmienie butelką jest l