Dziś minął rok, odkąd zostałam mamą po raz drugi. Mam cudowne dzieci: córkę, w której widzę siebie samą, moją małą, prywatną elektrownię pozytywnej energii i syna, pogodnego, radosnego chłopczyka, który szturmem zdobywa świat. Muszę Wam powiedzieć, że mimo wszystko - uwielbiam być mamą. Piszę "mimo wszystko", bo to w gruncie rzeczy nie jest takie oczywiste. Patrzę wstecz na ten ostatni rok i widzę, że było cholernie ciężko. Pamiętam jak cesarka dosłownie zwaliła mnie z nóg. Do tej pory nie potrafię się po niej pozbierać. Moje ciało jest jak poligon po ciężkiej walce. Nigdy nie byłam jedną z tych matek, które ulegają presji społecznej i wkręcają się w eko-fit styl bycia. Nie wróciłam więc do formy "sprzed ciąży" (bo umówmy się, ostatnio "w formie" to byłam chyba w latach 90-tych!) - wręcz przeciwnie - dumnie obnoszę się z pociążową baby weight i wmawiam światu, że jestem pewną siebie kobietą, która świetnie czuje się w plus size . Po ciąży zmieniło się...