W pokoju moich dzieci już Święta. Lampki podświetlają napis nad łóżeczkiem Poli, pomiędzy szczebelkami dyndają drewniane aniołki i jedna świąteczna skarpeta na prezenty. Co jakiś czas rozbrzmiewa Jingle Bells z nakręcanej, szklanej kuli z bałwankiem. Na oknie kuchennym Gwiazda Betlejemska kwitnie w najlepsze a ręczniki z choinkami już wiszą w łazience. Pszczyna rozświetlona świątecznie - latarnie, choinki, wielkie drzewko na rynku, ustrojone światełkami ratusz i starostwo. O sklepach w mieście (i okolicy) nawet nie wspominam - szał kolęd, akcesoriów świątecznych i wieńców wszelakich opanował każdą komercyjną komórkę ekonomiczną w pobliżu. Tk Maxx w Bielsku epatuje świątecznym bezguściem na kilometr, zawyżone ceny potencjalnych prezentów rażą w oczy. Święta - a w tym świątecznym rozgardiaszu ja. Wyrwałam się na chwilę z domu. Bo coś trzeba jeszcze kupić, zobaczyć, jakieś spodnie na okres przejściowy po ciąży - zorganizować. Na dworze powietrze chłodne i grudniowe, mimo, że z ok...